sobota, 15 listopada 2014

13.

Siedziałam znowu z Chesterem w barze, a Mike był na kolejnej 'ważnej' sprawie. Nie. Ja nie siedziałam przy barze, ja go obsługiwałam. 
- Lee, znamy się już tak długo, a ja nadal nie dopisałem cię do listy zaliczonych dziewczyn. - Rzucił swobodnie. Uśmiechał się jednoznacznie. 
W głowie zaświtał mi genialny plan. Będę musiała porozmawiać z Kirą i spełnić jej marzenie.
- Bardzo chciałbyś mnie zaliczyć? - Podjęłam grę. Nachyliłam się pokazując swoje atuty. Jego wzrok mimowolnie zjechał na moje piersi. Och, jak mu się zaczęły świecić oczy. Wszyscy lecą na to samo. 
- Chciałbym. Pojawiła się fama, że jesteś dobra w te klocki.
- To nie jest plotka. Chętnie ci pokarzę co potrafię, ale musisz być twardy i bardzo wytrzymały. - Szepnęłam. - Na więcej nie licz.
Zmieniał się z Rico, aby to on mnie zastąpił, a Chestera porwałam na górę do pokoju. 
Zapaliłam światło i zakluczyłam drzwi. Postanowiłam się z nim podroczyć. Dotknęłam nabrzmiałej męskości, a on wciągnął bardzo mocno powietrze. Pocałowałam jego gorące usta. Ciągle masowałam jego przyrodzenie. Chciałam go bardzo mocno podniecić, a później zostawić samemu sobie. 
- Jesteś już na mnie gotowy. Jednak muszę wracać do pracy. Przyjdź dziś do mojego pokoju o pierwszej. Będę na ciebie czekała. - Stał sparaliżowany. Wróciłam na swoje stanowisko.
Po godzinie dokończyłam zmianę i udałam się do mieszkania. Zadzwoniłam w międzyczasie do Kiry, która równo ze mną zajechała pod mieszkanie Mike'a.
- O co chodzi?
- Skarbie, pomogę spełnić ci marzenia. Załatwiłam ci upojną nockę z Chesterem. 
- Co ty pieprzysz? Jak?
- On chce mnie zaliczyć, ale ja niekoniecznie chcę się z nim zająć.
- Co ja mam zrobić? 
- Będziesz czekała na niego w pokoju. Nic nie mów, a jego oczy zasłoń. Ja nastawię kilka kamer i chętnie sobie pooglądam z pokoju Mike'a. 
- Chcę ten film dla siebie! - Przytaknęłam. 
Zaczęłyśmy spełniać swój pomysł. Kira się przygotowała, a ja udałam się z laptopem do pokoju obok. Sprawdziłam, czy wszystko działa, a następnie przygotowałam sobie bardzo dużo alkoholu. Będę tego potrzebować. Usiadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam obserwować ekran.
Kilka minut po pierwszej, pojawił się Chester. Kira od razu zawiązała mu oczy, że nawet nie miał szans jej zobaczyć. Zaczęła go powoli rozbierać i kierować w stronę łóżka. O Boże, Chester ma zajście ładnego przyjaciela.
Och, jaka ja jestem zboczona. Oglądam porno z udziałem znajomych. 
Kira tak jak i ja, lubiła długą grę wstępną, która niekoniecznie była słodka. Lubiłyśmy się ostro pieprzyć. Zaczęła mu obciągać. Po pomieszczeniu rozniosły się miłe jęki. Momentalnie stałam się podniecona i nawet żałowałam, że to nie ja jestem z nim w pokoju. 
Ich ciała oświetlała tylko lampa, wisząca nad łóżkiem. Kochali się bardzo namiętnie. Nie. Oni się bardzo namiętnie pieprzyli. 
Z rumieńcami na twarzy oglądałam dalsze ich poczynania. Zapewne panowie, którzy obserwują ich w agencji mają potężny wzwód. A zajęłabym się nimi.
Nawet nie usłyszałam, kiedy do pokoju wszedł Mike.
- Lee, co ty tu robisz? Myślałem, że przyprowadziłaś jakiegoś gacha, bo te dźwięki słychać już na schodach. - Mój 'kuzyn' był zdziwiony. Zamknęłam laptop i uśmiechnęłam się.
- Mike, tam jest Chester, który właśnie mnie pieprzy. - Nie rozumiał. Odłożył torbę na podłogę i podszedł do mnie. 
- O co chodzi?
- Chester chciał mnie przelecieć, ale ja nie dam się tak łatwo. Moja znajoma Kira, bardzo chciała się z nim zabawić, więc jej to umożliwiłam. Bennington ma zawiązane oczy, więc nie będzie wiedział, że to nie ze mną dostał jak do tej pory dwóch orgazmów. 
- Lee, czy ty właśnie wyrolowałaś Chestera? Wiesz, że jutro będzie o tym nawijał w studio? Opowie to ze szczegółami chłopakom?
- Wiem. Jutro chcę jechać z tobą i to usłyszeć. Jakby co, nie przeszkadzaj mu i niech opowie wszystko, a później zdradź mu sekret, że całą noc byłam z tobą w pokoju. 
Mike wybuchł niepohamowanym śmiechem. Ta sytuacje wydawała się komiczne. Biedny Chester, jednak nie zamoczył we mnie. 
Shinoda był nie do opanowania. Przez cały czas wybuchał śmiechem. 
Około czwartej, jęki z pokoju obok ucichły. Drzwi się otworzyły i to był znak, że już po wszystkim. 
Tak jak według umowy, Kira wyszła, a Chester chwilę po niej. W moim pokoju pachniało bardo upojną nocą. Och, jakbym chętnie kogoś zaliczyła. 
Otworzyłam okno, aby się wywietrzyło, a ja znów udałam się do Mike'a i wtulona w niego zasnęłam.
***
Z samego rana pojechaliśmy do studia. Chłopaki już czekali oprócz Chestera. Chłopak się namęczył, to teraz musi sobie pospać. Chwilę pogawędziłam z Linkinami o wszystkim i o niczym. Jednak większość tematów dotyczyła muzyki. 
Brad zadzwonił po Chestera, aby jak najszybciej się zjawił w studio, a kiedy tamten oznajmił, że będzie za pół godziny ja się ulotniłam. Usiadłam w dźwiękoszczelnej kabinie i czekałam na nowinki Cheza.
Drzwi się otworzyły i wpadł do środka nieogarnięty Chester z głupkowatym uśmiechem.
- Panowie, zaliczyłem Eileen Grey! - Rzucił radośnie. Chciało mi się śmiać. 
Zaczęła się opowieść ze szczegółami jak to perfekcyjnie obciągam i jak podkręcam tempo. Zawsze wiedziałam, że jestem dobra w tym co robię. 
Następnie dowiedziałam się, o on ze mną nie robił i jak jęczałam. 
Tak jak myślałam, Chester nie spojrzał na kabinę i nie zorientował się, że to wszystko słyszę. Spike próbował zachować powagę i tylko przytakiwał. Kiedy Bennington się już wszystkim wychwalił, głos zabrał Mike.
- Chez nie chcę cię wyprowadzać z tego miłego stanu, ale Lee całą noc spędziła w moim pokoju. Oglądaliśmy razem film. - Spike zachowywał się nad wyraz poważnie. 
O tak, oglądaliśmy ich na kamerce.
Chester zrobił duże oczy i popatrzył na Mike;a.
- Pierdolisz. Wiem z kim się pieprzyłem. - Powiedział przestraszony. Był tak chorobliwie blady, że myślałam iż zemdleje. 
- No chyba nie do końca wiesz. 
- To z kim ja wczoraj? - Zapytał ze strachem w oczach. Chłopaki mięli z niego ubaw. 
- Nie wiem, ale wiem, że było głośno. - Powiedział Mike i zaczął się niepohamowanie śmiać. Zupełnie tak samo jak dzisiejszej nocy. 
- O kurwa. Jak ja ją dorwę w swoje ręce. - Bennington się wkurzył. Wyszłam z kabiny i jak gdyby nigdy nic usiadłam na kolanach Roba. Lubiłam siedzieć na jego kolanach. 
- Jak minęła noc? - Zapytałam z kpiną. Chester poczerwieniał i gdyby nie to, że w swojej obronie miałam pięciu facetów, to zapewne uderzyłby mnie. 
- Jak mogłaś mnie tak wykorzystać? 
- Z tego co wiem, to było ci przyjemnie. Dziewczyna też jest zadowolona. - Zatrzepotałam rzęsami. 
Nie wytrzymał i wyszedł ze studia na dwór. Musiał ochłonąć. 
- To było dobre. Chester pierwszy raz się tak wkurwił od niepamiętnych czasów. Jesteś strasznie mściwą osobą. 
- Joe kochanie, ja tylko nie jestem taka łatwa. To ja wybieram facetów do łóżka, a nie oni mnie. - Dotknęłam jego policzka. 
- Skąd wytrzasnęłaś taką laskę? - Zapytał Brad. 
- Moja znajoma z Arizony. - Spojrzałam na Mike'a, a on zacisnął mocno pięści. Ona i jego wyrolowała, kiedy był pewien, że to ja z nim wracam do LA. Kocham tę kobietę. Zawsze i wszędzie można na nią liczyć. - Panowie, chyba powinnam porozmawiać z Chesterem. Musi poznać swoją kochankę osobiście. 
Wstałam z kolan  Roberta i udałam się w poszukiwaniu wokalisty. Znalazłam go na ławce przed wytwórnią jak palił papierosy. 
Usiadłam obok. 
- Czego chcesz? - Powiedział gniewnie.
- Niczego. - Podałam mu zdjęcie Kiry. - To jest dziewczyna, z którą się pieprzyłeś. A na odwrocie są jej namiary. Gdybyś chciał z nią porozmawiać, albo coś innego. 
- Jak mogłaś mnie tak oszukać?
- Chester, ja chcę się bawić. A ty ciągle chodzisz na mnie napalony. Wiedz, że i tak ci nie ulegnę i mnie nie przelecisz. To ja sobie wybieram kochanków. - Uśmiechnęłam się do niego, kiedy spojrzał w moje oczy.
- Kira była dobra i doświadczona, ty też taka jesteś, prawda?
- Tak, Chez. Mamy takie same upodobania i pragnienia, więc można powiedzieć, że po części mnie zaliczyłeś. Wiesz, że kiedy siedziałam w pokoju Mike'a, czasami żałowałam, że to nie ja tam jestem? Musisz mieć wspaniałego przyjaciela, skoro ona tak głośno krzyczała, a uwierz jest nas ciężko zadowolić.
- To miał być komplement? - Przytaknęłam. Widziałam, że cała złość na mnie odpłynęła w zapomnienie. 
Przybliżyłam się do niego bliżej i pocałowałam w policzek. 
- Jeśli chcesz się z nią jeszcze kiedyś zobaczyć, to radzę jak najszybciej zadzwonić. W przyszłym tygodniu wyjeżdża do Naples na wyścigi, a później wraca do Brazylii do męża. 
- Ona jest mężatką? 
- Tak. Jednak oni żyją w ciut nienormalnym związku. Wyznaję zasadę, kiedy jesteś poza domem możesz pieprzyć się ze wszystkimi, a w domu jesteś moją własnością.
- Okej. - Podniosłam się z ławeczki i udałam znów do studia. 
Poinformowałam Mike'a, że jadę do pracy i aby mnie odebrał o trzeciej. 
- Lee, odwiozę cię. I tak nie zaczniemy próby, dopóki Chester się nie ogarnie. -  Wszyscy zgodnie przytaknęli. Udaliśmy się do jego Hondy. 
Dlaczego nie jeździł Astonem? On był o wiele ładniejszy. 
- Słyszałem, że w okolicy są wyścigi. Wybierasz się?
- Nie. Nie pasuje mi termin. Mam pracować dla Simona. 
- A gdybyś tak wzięła sobie urlop i się tam wybrała?
- To nie ma znaczenia. Jeśli odpuszczę te wyścigi, to w kolejnych postawię większą stawkę. Zawsze tak robię. Zresztą, muszę podrasować Kawasaki. 
- Coś się z nim stało?
- Uszkodziłam go po ostatniej jeździe. Muszę go rozkręcić, wyczyścić i złożyć. Jednak chwilowo nie mam czasu. - Zatrzymaliśmy się pod '63'. 
- Okej. Do zobaczenia po południu. - Przytuliłam się do niego i pocałowałam w policzek, tak jak miałam w zwyczaju.
- Nie zapomnij po mnie przyjechać. - Rzuciłam na pożegnanie i poszłam do środka.
Och, kiedy ja ostatnio spałam z Mike'm? Chyba jeszcze przed akcją z Arizoną. Przydałoby mi się to zmienić. 
Zabrałam się za swoje obowiązki w pracy.
____
Ta dam!
Rozdział dodany z dawno zapowiedzianą Kirą i Chesterem. 
Pozdrawiam, 
Lilith & Company

2 komentarze:

  1. Weszłam na bloga, myśląc, że pewnie nowego rozdziału jeszcze nie będzie, a tu proszę. Może była informacja, ale ja jak przeczytam, to po chwili zapominam, że czytałam. A przyzwyczaiłam się do niedzieli, więc zaskoczenie jest.
    Jeny, aż mi było szkoda Chestera jak to czytałam. Co chwilę albo się śmiałam, albo poważniałam myśląc sobie, jaki będzie wściekły. Miałam rysować średniowieczną budowlę na plastykę, ale nie mogłam się oderwać od rozdziału. :p Gratuluję przebiegłości. :D
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy16.11.14

    Ale fajnie, że rozdział został dodany już w sobotę. Naprawdę świetny rozdział. Biedny Chester, został tak wkręcony, ale jakby nie było dostał to, co chciał. Nieźle Eileen to sobie wymyśliła.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze:)