środa, 17 września 2014

4.

Gotowałam właśnie kolację przy bardzo głośnej muzyce. Krzyczałam razem z wokalistą pankowego zespołu. Och, pobawiłabym się na takim koncercie. Jak dawno nie byłam na dobrym balecie. 
Dziś dzień minął mi w pełni wrażeń. Zajebisty wyścig, a później spieprzanie przed glinami. Czy oni myśleli, że dam się załapać?
Teraz z iPada zaczęła lecieć piosenka Santigold - 'My Superman'. Nuciłam ją cichutko i kręciłam biodrami w rytm muzyki. 
Poczułam ręce na swojej tali, a później delikatny pocałunek w kark. Na myśl przyszedł mi Alex, jednak te perfumy były inne, a dwudniowy zarost to nie jego bajka. 
- Cześć. - Usłyszałam cichy głos Mike'a. Zaczęło robić mi się ciepło. To całkiem przyjemne uczucie.
- Hej. Jak minęła próba? - Mruknęłam zadowolona.
- Fatalnie i to twoja wina, skarbie. - Mocniej się do mnie przytulił. Skradł jeszcze kilka pocałunków na mojej szyi.
Co jest z nim nie tak? Rano był wściekły za moje zachowanie, a teraz jest taki uwodzicielski. Co się tu dzieje?
- Mike, czy ty piłeś albo ćpałeś? - Odwróciłam się do niego twarzą. Oczy miał takie jak zawsze. Bez zmian. Źrenice w porządku.
- Nie. Mam bardzo dobry humor. - Uśmiechnął się, pokazując dołeczki w policzkach. - Rano rozkojarzyłaś chłopaków. Nie mogliśmy się skupić na niczym. Stałaś się naszym głównym tematem. Mark opieprzył nas za to, że nic nie robimy, ale po jakimś czasie sam przyłączył się do rozmowy. 
Dalej używał zmysłowego tonu. Zaczęło mnie to rozpraszać, więc odwróciłam się do niego plecami i dalej kroiłam warzywa na sałatkę.
- Plotowaliście o mnie? 
- Nie nazwałbym tego tak. - Jego dłonie błądziły po moich biodrach, aż w końcu wziął mnie w objęcia. Boże, znów wyglądałam na małą i kruchą istotkę. No co jest?
- Mike, co ty robisz? - Zapytałam, kiedy zaczął całować mnie po szyi i zsunął mi ramiączko koszulki.
- To samo co ty z nami. - Wyszeptał między pocałunkami. Byłam tak blisko niego, że czułam wybrzuszenie w spodniach. On jest napalony. To nie jest nic dobrego w tej chwili. Dawno nie używałam sobie faceta, więc moje receptory są kilkakrotnie czulsze.
- Mike, to nie możemy. Nie zaznasz ode mnie żadnej czułości. Mam trochę specyficzne upodobania. 
- Wiesz, że mogę dać ci dużo. Najchętniej zrobiłbym to tutaj, na stole. - Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Na polikach pojawiły się rumieńce. 
- Jesteś zboczony. - Szepnęłam. Puściły wszystkie moje hamulce. Zbyt długo żyłam w celibacie. 
Zatonęliśmy w erotycznym tańcu. 
Seks na stole to dla nas było za mało. Przenieśliśmy się do sypialni, gdzie było o wiele wygodniej. Tam już nie było tak ostro, a bardziej namiętnie. Nigdy takiej namiętności nie zaznałam. Nie przypuszczałam, że to może być takie przyjemne i dawać aż tyle doznań.
***
Było koło północy, kiedy się obudziłam. Mike dalej spał wtulony w moją pierś. Wspomnienia naszej wcześniejszej zabawy, były bardzo miłe. Teraz rozumiem o co tyle zachodu. To był mój pierwszy raz, który opierał się na namiętności, a nie parzeniu jak zwierzęta. Chociaż tamtego też mi brakuje i nie zrezygnuję. Mike to świetny kochanek.
Wyswobodziłam się z jego objęć i narzucając jego koszulę wyszłam na balkon zapalić fajkę. 
Patrzyłam w zachmurzone niebo, które zasłaniało księżyc. Powietrze było chłodne, wręcz zimne.
Zaciągnęłam się dymem i przytrzymałam go w płucach. Czułam się znakomicie. Zawsze po udanym seksie jechałam na długą przejażdżkę Mustangiem. Czasami towarzyszył mi Alex. Jednak z nim nigdy nie udałam się w daleką drogę. Byliśmy zbyt napaleni na siebie.
Kiedy już porządnie zmarzłam, udałam się na dół. Ogarnęłam cały bałagan, który zostawiliśmy i zjadłam kolację. 
Teraz też muszę się przejechać.
W pokoju szybko ubrałam się w skórzane spodnie, ciepłą koszulkę oraz skórę. Uczesałam włosy, założyłam glany i chciałam wyjść z pokoju, kiedy w drzwiach zobaczyłam Mike'a. 
- Gdzie się wybierasz? - Zapytał podejrzliwie.
- Jadę na plażę w Santa Monica. 
- Nie uważasz, że jest za późno? Zresztą pogoda nie jest najlepsza.
- Jest dobrze. Jeśli nie chcesz, abym jechała sama to ubieraj się i chodź. 
- Okej. Za dziesięć minut przy drzwiach. - Opuścił mój pokój. 
Zabrałam swoje lustrzane aviatory. 
Zeszłam na dół i tam czekał już mój nowy kochanek, ubrany w skórzane spodnie oraz kurtkę. 
Zakluczyliśmy drzwi, a później wsiedliśmy na Kawasaki. Chciał się przejechać, to ja mu pokarzę jazdę. 
- Tylko mocno się trzymaj. - Szepnęłam, a następnie odpaliłam. Zwinnie przyspieszałam i po kilku sekundach pędziliśmy prawie dwieście mil na godzinę. 
Przejechałam przed nosem policjantów, którzy zaczęli nas ścigać na sygnale. Pobawmy się z nim. 
Wyjechałam na autostradę i znalazłam jeszcze jeden radiowozów. Śmignęłam obok. No proszę, pościgajcie nas. Pojechałam pokręcić się trochę po mieście, aby ich zgubić. Znaleźliśmy się na końcu molo. Mike mocno się mnie trzymał. Śmiałam się jak idiotka.
- Z czego się śmiejesz? Boże, bałem się o swoje życie. 
Zeszliśmy. 
- Lubisz szybkość, prawda?
- Tak. Lubię tę adrenalinę, którą daje mi pęd. Dziś na przykład się ścigałam i wygrałam. Nie mogę się doczekać kolejnej jazdy. 
- Dlaczego lubisz to robić?
- Może dlatego, że dzięki temu czuję się wolna i niezależna.
- Przecież jesteś wolna.
- O tak, a telefon jest z podsłuchem. Monitoring w pokoju i hangarze, ciągła obstawa policji. Kocham wszystko co nielegalne. 
- Wiesz, że nie powinnaś tego robić. 
- Dlatego to robię. Zawsze tak robię. Zakazane jest zawsze najlepsze. - Popatrzyłam na niego.
Pocałował mnie i zapłonął w nas ogień. Czułam się jak nastolatka, którą spotkało coś dobrego. 
- Mam na ciebie znów ochotę i to bardzo dużą ochotę. 
- Wyuzdany seks na molo? Pan jest bardzo niegrzeczny, panie Shinoda.
- O tak. Nic mnie nie powstrzyma.
- A jutro w plotkarskich gazetach będziemy na pierwszej stronie. Kotku, nie chcę takiego obrotu sytuacji. 
- To powiedz mi czego chcesz. Powiedz to teraz, albo w mojej sypialni. Chętnie przedyskutuję i przetestuję twoje pragnienia. 
Znów zachichotałam jak mała dziewczynka. Och, uwielbiam go. W sumie nie wierzę, że po przelotnym seksie i kilku godzinach rozmowy idzie się prawdziwie zakochać, ale tak chyba jest. Coś do niego poczułam, a nie powinnam.
Postanowiliśmy wrócić do jego domu i znów spędzić wiele upojnych chwil w łóżku.

_____
Rozdział został w całości napisany oraz poprawiony przez Kamillę. 
Blogerka Was wszystkich pozdrawia i życzy pogody:)

Pani Ciemności ma lot już w sobotę. 
Będzie mi jej brakować... ;/

Pojawiało się więcej Mike'a oraz trochę miłosnego wątku...
Co się stanie dalej? - Tego dowiecie się już niebawem w sobotę/niedzielę.

Pozdrawiam,
Lilith & Company.

1 komentarz:

  1. Anonimowy19.9.14

    Świetny rozdział. Dużo się w nim działo. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    No proszę Eileen się zakochała? Ciekawie.
    Cóż przyznam, że mnie zaskoczyłyście, bo myślałam, że ją raczej wyswatacie z Chesterem.
    Tak sobie myślę, że Lee pod tą maską tej ostrej laski, jest wrażliwą dziewczyną, która po prostu trafiła w złe towarzystwo.
    Zobaczymy jak to się dalej rozwinie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze:)